November 4, 2012

hope you didn't catch a tan


Well, I haven't had much time recently (huhuhu, as always during a school year) and a four-days' break let me have a moment for myself (just kidding, I had to do over one hundred Chemistry excercises). Although I can't wait for Christmas, I wish it was summer now. I'm intensively thinking where to go during the next holiday. France, Italy or maybe Greece? I probably should stop dreaming about such things and start studying for a change. Do you have any studying methods or rather ways to find motivation? If you do, feel free to share, I will definitely benefit from knowing them...
Anyway, do you remember the post about my technological discovery (using GIMP)? Now you can watch my valiant attempts to become a mistress of GIMP. Tools, layers, contrast - none of these terms are unfamiliar to me. Pictures that I put here are not results of my creativity. I drew them looking on some photos that I had found in several issues of 'Elle' because I just wanted to practise. You know what people say - 'Practice makes perfect'. I'm going to make this sentence my new motto. Enjoy! :)

Cóż, nie miałam ostatnio zbyt wiele czasu (huhuhu jak zwykle w roku szkolnym), ale czterodniowa przerwa od szkoły zdziałała cuda i mimo zrobienia ponad stu zadanek z chemii czuję się pełna energii i gotowa na następne siedem tygodni walki z chymotrypsynogenem, enterokinazą, modułem Younga i p-chloroetylobenzenem. Mimo, że nie mogę doczekać się świąt, marzę już o wakacjach i nieustannie zastanawiam się, gdzie by tu się wybrać latem. Chyba powinnam przestać fantazjować i zejść na ziemię, tak dla odmiany.Macie może jakieś metody szybkiej nauki, czy może raczej sposoby zdobycia motywacji  Desperacko takowych potrzebuję.
W każdym razie, czy pamiętacie może post o moim technologicznym odkryciu, jakim było użycie GIMPa? Teraz możecie podziwiać moje gorączkowe próby zostania mistrzynią programów graficznych. Pasek narzędzi, kanały, warstwy, progowanie, kontrast- żadne z tych pojęć nie jest mi obce. Akurat rysunki, które teraz wstawiłam nie są wytworem mojej wyobraźni, tworzyłam je na podstawie zdjęć z Elle, chcąc sobie poćwiczyć. W końcu podobno trening czyni mistrza. Zdaje się, że to powiedzonko zostanie moją nową mantrą. Teraz pozdrawiam Was serdecznie zza stosów książek ( i kiedy mówię 'stosy' to wcale nie przesadzam) i wracam do ciężkiej pracy. :)

October 6, 2012

blue velvet


I can feel autumn in the air and I'm not sure if I'm really happy about it. I'm looking forward to seeing christmas trees in the shopping malls (during christmas shopping of course!) and smell of cinnamon and oranges. On the other hand, not only has school already started, but also infections. I have spent last week at home, looking like Rudolf red-nose reindeer, wrapped in the coverlet, but fortunately with a good book in my hands. Everything has advantages, right? Finally I had a few days without waking up at seven, coming home from school at four and doing homework & studying for the rest of a day. As the result, I managed to make some drawings which are quite different from    all the previous ones. You can say "What the hell are you talking about? I can't see any difference", but I am serious. The thing is, miss Alex never used computer to colour her 'masterpieces' before. It's such a simple solution and it took me so long to come up with it (should I worry about my IQ?). It's such a breakthrough, isn't it? ;) And what do you prefer ? Making everyting 'by hands' or using technology to make it better? 

Jesień wyraźnie czuć w powietrzu, i nie jestem pewna czy mi się to podoba. Z jednej strony, nie mogę się doczekać bożonarodzeniowej reklamy coca-coli, zapachu cynamonu i  świątecznych zakupów, ale z drugiej... No właśnie,z drugiej strony zaczęła się szkoła i jesienne infekcje. Poprzedni tydzień spędziłam w domu jako Rudolf - czerwono-nosy renifer (naprawdę mi się udziela świąteczny klimat!), zakopana pod kołdrą, ale na szczęście z dobrą książką w dłoniach. Wszystko ma swoje dobre strony, prawda? Nareszcie miałam kilka dni dla siebie, bez budzenia się do szkoły o siódmej i wracania z niej o szesnastej, a następnie robienia lekcji i uczenia się przez większość pozostałej części dobry. Korzystając z niemalże nieograniczonej ilości wolnego czasu, udało mi się zrobić parę szkiców zupełnie innych od wszystkich poprzednich. Oczywiście, można zapytać 'O czym ty do diabła mówisz? Tu nie ma żadnej różnicy', ale mówię poważnie. Chodzi o to, że panna Ola nigdy wcześniej nie używała komputera do kolorowania swoich rysunków. To tak proste rozwiązanie, a jednak nigdy nie przyszło mi do głowy (czy mam się już martwić o swoje IQ?) Muszę zatem przyznać, że to spory przełom w mojej 'twórczości'. :) A jaka jest Wasza opinia? Wolicie pracę 'tradycyjną', własnoręczną, czy jesteście nowocześni (chociaż akurat Gimp nie jest chyba  znowu takim nowym wynalazkiem) i podoba Wam się używanie technologii, do ulepszenia rzeczy, na których ręczne dopracowanie nie pozwalają Wam zdolności?

May 6, 2012

Royal designs: Mulan



Yes, I decided to design totally new outfits for every Disney princess. So, Mulan comes first. I tried to show her origins but also added some modern elegance to her look, I hope you like it! 
PS. Sorry for the colours.

Tak, tak, tak - postanowiłam nadać nowego znaczenia księżniczkom Disneya i ubrać je w zaprojektowane przez siebie stroje. Na pierwszy ogień poszla Mulan. Starałam sięoddać jej orientalne korzenie ale dodałam też trochę nowoczesnej prostoty. Mam nadzieję, że Wam się podoba, przygotujcie się na nowoczesne wcielenia pozostałych disneyowskich dam!
PS. Wybaczcie kolory, cała sukienka-płaszcz jest camelowego koloru.